Rosyjski polityk grozi Turcji. Wzywa do zajęcia Stambułu
– Zbierzemy pewne siły w Turcji i powrócimy do naszego państwa, które historycznie do nas należy, Konstantynopola – powiedział Bagdasarow na antenie programu "Sołowjow na żywo", który prowadzi główny kremlowski propagandysta Władimir Sołowjow.
Zdaniem Bagdasarowa Turcja jest obecnie osłabiona kryzysem gospodarczym i skutkami trzęsienia ziemi, więc Rosja powinna to wykorzystać i "odebrać sobie to, co historycznie do niej należy". Polityk wezwał także do "wypędzenia" Turcji z Azji Centralnej, zmniejszenia jej wpływów na Ukrainie i "wypędzenia" jej z Kaukazu Południowego.
"Wzniesiemy krzyż nad Hagia Sophia"
– Wzniesiemy krzyż nad meczetem Hagia Sophia i odśpiewamy modlitwę w językach aramejskich i rosyjskim – stwierdził. – Dzięki Bogu, jest kryzys (w Turcji). Kryzys musi zakończyć się upadkiem i aneksją naszych terytoriów – zapowiedział rosyjski deputowany.
Wypowiedzi Bagdasarowa pojawiły się po tym, jak doradca jedynego kandydata tureckiej opozycji Kemala Kilicdaroglu, Unal Cevikez, powiedział w rozmowie z Politico, że jeśli opozycja wygra nadchodzące wybory w Turcji, Ankara przypomni Rosji o swoim członkostwie w NATO.
Według Chevikeza stosunki między Rosją a Turcją są obecnie asymetryczne, gdyż Ankara jest uzależniona od importu rosyjskich surowców energetycznych. – W negocjacjach z Rosją na pewno będziemy dążyć do równych stosunków. Ale przypomnimy również Rosji, że Turcja jest członkiem NATO – oświadczył polityk.
W Turcji rusza kampania wyborcza
14 maja w Turcji odbędą się wybory parlamentarne, podczas których zostanie wybrany prezydent i 600 posłów do parlamentu. O reelekcję będzie ubiegał się urzędujący prezydent Recep Erdogan. Kandydat na prezydenta musi zdobyć ponad 50 proc. głosów, aby wygrać w pierwszej turze. Jeśli żaden z kandydatów nie przekroczy wymaganego progu, odbędzie się druga tura.